Składniki:
Tamarind, czyli tamarynowiec; może być puree, sprzedawane w słoiku (patrz strona "Gdzie robić zakupy"), może być też sos, wreszcie możecie kupić suszone owoce tamarynowca i zrobić z nich sos sami, dodając wody i wyrzucając pestki (trzeba przecedzić). Ja kiedyś używałam puree, a teraz mam w słoiku dużą ilość sosu, który właśnie zrobiłam w ten sposób.
Noodle, czyli makaron; używajcie pszennego lub ryżowego, ale musi być grubszy, a nie nitkowaty.
Świeże kiełki fasoli mung - musowo duża ilość (min. 2 tacki)
Zielona fasolka szparagowa lub słodki groszek (całe strąki) w ilości ok. 100g
Szczypiorek
Cebulka dymka (1/2)
2 ząbki czosnku
Spore krewetki i/lub pierś z kurczaka (jeśli robimy i krewetki z kurczakiem - pół tej piersi i kilka krewetek)
Sos sojowy
Sos rybny
Ocet ryżowyCukier (najlepiej trzcinowy)
Orzechy ziemne (arachidowe) nie solone
2/3 jaja
Limonka lub cytryna
A dla lubiących "na ostro" skrojone chilli bez pestek
Olej (ryżowy lub słonecznikowy)
Garść orzechów ziemnych stłuc na miazgę i upiec na patelni (bez oleju). Wszyskie inne składniki musimy również przygotowane i pokrojone mieć zawczasu, bo gotowanie w wooku ma to do siebie, że nie odchodzimy od niego, a wciąż mieszamy i dodajemy co mamy pod ręką. Makaron musimy wcześniej namoczyć w wodzie, a jeśli jest gruby wrzucić na sekundę do wrzątku - powinien być dość miękki, żeby w wooku tylko "doszedł" w 2 min., a nie gotował się przez 10 min. Kiełki myjemy wrzucając do zimnej wody. Siekamy fasolkę lub groszek na krótsze strąki. Cebulę i czosnek drobno siekamy. Podobnie szczypiorek. Kurczaka kroimy na drobne kawałki. Krewetki, jeśli są całe obieramy, zostawiając jedynie ogonki.
Cebulkę i czosnek wrzucamy do rozgrzanego w wooku oleju na 30 sek. Dodajemy kurczaka. Potem jajka - mieszamy na boku wooka, żeby zrobiła się jajecznica. Potem krewetki jeśli są surowe-szare. W dalszej kolejności makaron, cukier (ok. 3 łyżki), sosy (sojowy, tamarynowiec, rybny) i ocet w ilościach po 2/4 łyżki (ja wlewam na oko po trochu każdego), 2 łyżki orzechów, fasolkę i krewetki - jeśli są sparzone (różowe). Cały czas mieszamy! Na koniec kiełki. Cała operacja nie powinna zająć więcej niż 5 min. Co pokazuje film poniżej.
Podajemy posypane szczypiorkiem i prażonymi orzechami, z połówką limonki lub cytryny na talerzu (do wyciśnięcia), a czasem garstką cukru. Pożądany smak: słodko-słono-kwaśny z przewagą słodkiego.
Tego nie możecie nie spróbować. Tajskie, rajskie, niebiańskie... A poniżej z Bangkoku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wypowiedz się! Zachęcam gorąco :)