Jak zachować figurę, pracując do późna

Dopóki nie pracowałam zawodowo, miałam wymarzoną niedowagę. Nie musiałam stosować żadnych diet, nie musiałam uważać na kalorie. Pomyślałabym, że to domena młodego wieku, gdyby nie fakt, że moje zwyczaje żywieniowe, które po otrzymaniu pierwszej pracy (umysłowej-siedzącej) zmieniły się diametralnie, rewolucyjnie też odmieniły skalę mojej wagi. Długie siedzenie w pracy, nieregularne posiłki, obżeranie się wieczorami i głodowanie w ciągu dnia, brak ruchu, to główne przyczyny przybierania na wadze. A można przecież ważyć tyle co na studiach, a nawet w liceum. Trzeba się jednak za to wziąć. Dzisiejsza moja waga - co widać na rysunku ;)) - to efekt doświadczeń z ostatnich lat. Zdradzę teraz kilka tricków z mojej tajemnej wiedzy o odżywianiu..

1. Częste picie
Musimy pić jak najczęściej, najlepiej cały czas i najlepiej wodę. Jeśli pijemy coś innego niż wodę (np. szklankę soku, posłodzoną herbatę, czy kawę) musimy to traktować jak "między-posiłek" (co znaczy "między-posiłek" tłumaczę poniżej). Ziółka i herbaty z owoców - zawsze (ja piję notorycznie: rumianek, pokrzywę, melisę, miętę, bratek). Herbata najlepiej zielona, ale dla wrażliwców tylko do 14.00, bo działa jak kawa.

2. Cukier do napojów
Niczego nie słodzimy, ani kawy, ani herbaty. Nie pijemy żadnych napojów słodkich, w szczególności gazowanych (tam jest więcej cukru niż wody). Musimy też ograniczyć picie soków, szczególnie gęstych (z bananem itp). Jeśli wypijecie szklankę soku, będzie to tzw. "między-posiłek". Polecam soki jednodniowe - zawartość cukru w nich jest 100% naturalna, a sam cukier to fruktoza, a nie sacharoza. Wszystkie inne mają cukier dodany, nawet jeśli jest napisane "bez dodatku cukru" dodają go producenci skondensowanej bazy do soku, który po rozpuszczeniu w wodzie daje sok. Więc ostateczny producent soku, rzeczywiście cukru nie dodaje, czym się chwali, niemniej kupuje posłodzony koncentrat. Dla mnie najlepszym wyjściem są soki wyciśnięte moimi własnymi rękami i z pomocą sokowirówki.

3. Częste posiłki i "między-posiłki"
Żeby zachować smukły look, musimy jeść często i nie głodzić się. Nie możemy jednak jeść dużych ilości jednorazowo. Malutkie porcje co 2-3 godz. I tak zamiast 3 głównych posiłków będziemy mieli 6, z czego 3 "między-posiłki". Takie "między-posiłki" to jabłko, szklanka soku, śliwka, 2 herbatniki, lekko posłodzona kawa itp.

4. Śniadanie
Tu będę oryginalna, bo teza jedzenia ogromnego śniadania wydaje mi się błędna. Rozpychamy sobie wtedy żołądek i chodzimy potem głodni cały dzień. Dlatego poranne śniadanie przed pracą powinno mieć rozmiar racjonalny np. dwie niewielkie kanapki i kawa z mlekiem (bez cukru!) miska musli z mlekiem lub jogurtem, banan z jogurtem itp. Jeśli nie musimy jeść śniadania zaraz po przebudzeniu, np. w weekend, to nie jedzmy. Najpierw szklanka wody, a po pół godzinie/godzinie - śniadanie.

5. Obiad
Wkroczyliśmy w niebezpieczny temat obiadu, zwanego za granicą lunchem. Lunch zazwyczaj w tygodniu wcinamy w pracy, naprędce, na jednej nodze, podczas kuchennych rozmów z kolegami lub dosłownie przy klawiaturze. To nie sprzyja zdrowemu trawieniu, a jednak porządny posiłek w środku dnia zjeść musimy. Ten posiłek powinien być ciepły i gotowany, największy ze wszystkich danego dnia. Dlatego powinniśmy przygotować go sobie w domu dnia poprzedniego i w plastikowym kontenerku przywlec ze sobą do pracy. Zamiast sałatki do obiadu zróbcie surówkę, bo sałata zwiędnie dnia następnego. Nie dodawajcie do niej cebuli, bo ta szybko się psuje. Obiad powinniście zjeść nie wcześniej niż o 13.00 i nie później niż o 14.30, w atmosferze możliwie spokojnej.

6. Kolacja
Kolację jemy już w domu. Ten posiłek mamy możliwość przygotować na świeżo, dlatego możemy wpaść w pułapkę robienia na kolację kolejnego obiadu. Na kolacje zróbcie sałatkę z grzankami, tapas, zupę itp. niewielkie dania. Zjedzcie ją ok 18.00 i później nie dojadajcie, i nie dopijajcie niczym słodkim. Kiedy już uśpicie wilczy popracowy głód, możecie wziąć się za przygotowywanie obiadu na dzień następny.

7.Weekendy
Inaczej jest w weekendy, kiedy mamy dużo wolnego czasu i w końcu możemy zjeść świeży obiad. Zjedzmy wtedy śniadanie nieco później, obiad świeżo zrobiony, a kolację nieco wcześniej. W weekend mamy też więcej czasu na spacery i inne aktywności. Żywo je polecam między posiłkami.

8. Ruch
Jak mówił poeta/filozof "Ruch to zdrowie!". I to prawda jest święta. Ja z rana mam za niskie ciśnienie, żeby ruszyć czymkolwiek, ale jeśli wy nie macie tego problemu, 15 min. przed wyjściem do pracy, przy uchylonym oknie, możecie poruszać rączką i nóżką. Wieczorem - koniecznie przed kolacją - możecie na 30 min. również poświęcić się ruchowi (np. sprint-spacer wokół osiedla, lub po zakupy). Rower, siłownia, basen, fitness - wszystko TAK i wcale nie po 2 godz., ale często - im częściej tym lepiej.

9. Święta
Polskie Święta to nie lada wyzwanie dla naszej diety. Żeby nie przytyć w te dni, trzeba stronić od czekoladek, słodyczy i ciast, które wołają nas ze stołów (jeden mały kawałek ciasta, czy czekoladka wiele nie zmienią - na to pozwolić sobie możemy, ale pod warunkiem że nie dopychamy tym dania głównego). Główną zasadą świątecznej diety powinno być "próbowanie". Możemy zjeść wiele różnych rzeczy, ale w minimalnych ilościach. Wtedy będziemy najedzeni, szczęśliwi, że wszystkiego spróbowaliśmy i wolni od męczących uwag rodziny.

10. Goście, wyjścia, imprezy
"Młodzi, piękni i bogaci" spotykają się wieczorami na drinka, na kolację/obiad. Co zrobić by nie przytyć po miesiącu wieczornego napychania się w knajpach? Po pierwsze, nie pijmy słodkich drinków. Jeśli macie ochotę na alkohol, polecam wino lub niesłodki drink typu mojito, caipirinha. Piwo w ilości 0.5 a nie 3.0. Po drugie, jeśli wychodzicie ze znajomymi na kolację, zamówcie coś lekkiego. Jedzenie o 21.00, nie należy do najzdrowszych (ja po czymś takim mam nockę z głowy), dlatego nie opychajcie się, nawet jeśli znajomi zamawiają zupę z daniem głównym i deserem. Wieczorni wasi goście, powinni z kolei przyjęci być sałatką, winogronami i serem - tzw. przekąskami, a nie nadziewaną tłustą kaczką, czy pizzą (brrrr!).

I tak z kilku zasad zrobiło się 10 przykazań. Powodzenia we wdrażaniu w życie. Amen.