To wersja sałatki tajskiej zaadoptowanej nieco do naszych warunków sałatkowych. Jest pyszna, słodko-kwaśna i ostrawa. Najlepiej smakuje z daniami kuchni tajskiej lub w ogóle azjatyckiej.
Składniki: (podam wszystko co może być w sałatce, ale macie tu dowolność)
Liście młodego szpinaku
Liście azjatyckich ziół, mięty, bazylii itp. - jeśli macie gdzie kupić (np. Marywilska 44)
Świeży ogórek (obrany i pokrojony w kostkę lub w talarki)
Melon
Obrane kawałki pomarańczy
Starta grupo marchewka
Poszatkowany kawałek pora
Kiełki (fasoli mung lub inne)
Sezam lub orzechy fistaszki (rozdrobnione)
Jeśli sałatkę traktujecie jako danie:
Pokrojone w kostkę i usmażone, a wcześniej zamarynowane w teriyaki - kurczak lub tofu lub cienko pokrojona wołowina, lub obrane i tylko ugotowane krewetki
Noodle, które możecie położyć na sałatce (ale w b.niewielkiej ilości)
Dressing:
Zielone chilli (3-4 małe)
Sos sojowy
Sos rybny
Olej rzepakowy lub słonecznikowy
Cukier trzcinowy
Sok z wyciśniętych: limonki i cytryny
Na bazę liści ze szpinaku kładziemy pozostałe liście azjatyckich ziół, pokrojone: ogórek, melon, pomarańczę. Potem marchewkę i por. Na koniec kurczak lub tofu lub wołowina lub krewetki; sezam.
Do dressingu musicie bardzo drobno pokroić zielone chilli (usuńcie wcześniej pestki), dodajcie 3 łyżki sosu sojowego, 1 rybnego, 2 łyżki oleju, 2 łyżki cukru i wyciśnięte cytrusy. Po wymieszaniu wszystkiego polejcie sałatkę.
Jeśli chcecie dodać noodle, połóżcie je na sałatce po polaniu jej dressingiem.
Nie uwierzycie, jaka ta sałatka jest dobra!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wypowiedz się! Zachęcam gorąco :)